To są oczka pani Wiosny, która przyszła do mnie dziś i powiedziała "popatrz Ekercik jak zwierzątka ładnie za oknem hasają, nie jedz ich". Więc zrobiłam kotlety sojowe z ryżem i szpinakiem :)
składniki:
5 kotletów sojowych ugotowanych w kostce rosołowej
3 "kulki" mrożonego szpinaku
1 paczuszka ryżu, ugotowanego w osolonej wodzie
1 duża cebula
5 ząbków "indyjskiego czosnku w oliwie"
imbir, kminek, sól, pieprz, słodka papryka
do ozdobienia listki pietruszki i papryka (konserwowa bo akurat tylko taką miałam :P)
Na patelni podsmażyłam pokrojoną w grube plastry cebule i w drobne plasterki czosnek, dodałam pokrojone w paseczki (a wcześniej ugotowane) kotleciki sojowe. Chwilę dusiłam pod przykryciem, po czym dodałam ugotowany wcześniej ryż. To wszystko wydawało mi sie przez moment za suche, wiec podlałam odrobinką wody z bulionem (tej od kotletów).
Och jak pięknie koty miauczą mi za oknem gdy to piszę...
Do całości dodałam szpinak i przyprawy. Chwilę podsmażyłam mieszająć i... to wszystko!
Filiżanki, które posłużyły mi do wyłożenia jedzonka na talerz, przyznam szczerze, robią robotę. Mała rzecz, ale jaki efekt daje, aż przyjemniej się je.
Dziękuję serdecznie Agacie, za prezent urodzinowy na którym to wszystko podałam, widoczny na zdjęciu :*