To jeden z moich smaków dzieciństwa. W soboty gdy mamie nie chciało się robić normalnego obiadu, zawsze robiła coś, co sama nazwała pizzą jajeczną :)
Jeśli masz w domu kawałek szynki, sera żółtego i parę jajek to gra gitara!
składniki:
- parę plasterków szynki
- parę plasterków sera żółtego
- jajka (tyle żeby pokryły patelnię)
- przyprawy
+ wybrane składniki (to co masz w domu). Ja dodałam cebulę i odrobinę szczypiorku na wierzch.
Na patelni rozpuszczasz odrobinę margaryny. Pokrywasz ją szynką, serem i wbijasz na to jajka. Nie roztrzepując ich, jedynie przebijając żółtka. Jajek ma być tyle, żeby pokryły całą patelnię. Posypujesz przyprawami i szczypiorkiem. Cebulę dałam między szynkę a ser.
Na najmniejszym ogniu smażymy naszą "pizzę" póki jajko z wierzchu się nie zetnie.
Czasami z tym właśnie mam problem: czekam i czekam, szynka zaraz będzie się przypalać, a jajka dalej z wierzchu surowe.... Wtedy nic innego mi nie pozostaje jak przeciąć pizzę na pół i obrócić na drugą stronę na sekundkę, żeby tylko się ścięło.
Do tego najlepszy chlebek z masełkiem i keczup :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz